a pojechała po raz pierwszy do pracy w charakterze opiekunki około 8 lat temu. Ciemna noc,wioska piec domow na krzyz,prawie zero znajomosci jezyka. Kierowca zostawil mnie pod drzwiami domu,w ktorym mialam pracowac i odjechal. Weszlam,przywitalam sie,oczywiscie standardowe pytania, czyli "Jak masz na imie,ile dzieci... "itd. Jak ja to nazwalam "malpi cyrk",cala rodzina sie zebrała, zeby sobie obejrzec Polke. Na szczescie jakos przez to przebrnelam. Do opieki mialam Dziadka,Babcie i starego kawalera Synka. Dom wielki,na wsi. Niestety trzeba bylo rano nosic drzewo do rozpalenia w piecach. Mimo ze kuchenka elektryczna byla w kuchni i piece elektryczne w pokojach, to i tak trzeba bylo gotowac na kuchni weglowej i palic w piecyku. Dziadek byl lezacy,karmiony peksonda,z pampersem i cewnikiem. Nie przychodzil zaden pfledinst. Wszystko przy dziadku musialam zrobic sama, a wiec wykapac, ogolic, przebrac w dzienne ubrania. Do tego Babcia z cukrzyca, czyli insulina plus dietetyczne jedzenie. Sprzatanie calego domu... to oczywiste. Na szczęscie kazda moja kolejna praca lzejsza od tej pierwszej
...................................................................................................................................................
Witaj allesandro56
ja właśnie jestem w takiej sytuacji, na jesieni planuję pierwszy wyjazd a z językiem tak jak u Ciebie wtedy, wciąż się uczę:)) jak przeczytałam twój post to normalnie zobaczyłam siebie pod tymi drzwiami:))).. może mogłabyś coś poradzić, podpowiedzieć gdzie by tu uderzyć do jakiej firmy, może chociaż na priv, chętnie podam namiar, oj będzie...
byłabym wdzięczna:)
Maria357